czwartek, 31 grudnia 2015

Rozdział 2

Ahsoka od rana chodziła z Ventress po dolnych poziomach. Rozmawiały i Ahsoce wydawało się, że to nie możliwe, że jeszcze jekiś czas temu próbowały się wzajemnie pozabijać. Nagle komunikator od Padme zapikał.
- Przepraszam na chwilę Ventress. - Powiedziała Asoka odchodząc kawałek. Odebrała połączenie. - Padme?
- Ahsoka? - Nad holowyświetlaczem pojawił się obraz Padme. - Jutro o 900 z lądowiska 12B wylatuje statek na Onderon. Tylko, że oprócz mnie i senatora Organy leci jeszcze dwóch Jedi.
- Cudownie. Z moim szczęściem i wszelkim prawdopodobieństwem to będzie Obi-Wan i Anakin. Trudno i tak polecę. Po prostu przyjdę wcześniej i dobrze się ukryję.
- No, cóż. Prawdopodobnieto będą oni. Aha. Ahsoka jet jeszcze jedna rzecz. Bariss dostała wyrok śmierci...
-Co? - Ahsoka nie mogła w to uwierzyć. Co prawda Bariss ją wrobiła, ale były przyjaciółkami.
- Muszę kończyć ktoś puka do mojego biura. Do zobaczenia Ahsoko.
- Pa Padme. - Powiedziała togrutanka.
- Co jest? - Spytała Ventress.
- Bariss dostała wyrok śmierci.
- Ta co cę wrobiła i zabrała mi miecze?
- Aha.
- I się tym martwisz? Omal cię przez nią nie zabili.
- Drogą Jedi jest wybaczać. - Powiedziała Tano pustym głosem. - Muszę coś załatwić. Wrócę za godzine.
I odbiegła.

***

Ventress od pół godziny śledziła Ahsokę. Mimo, że było to nie w jej stylu trochę się o nią martwiła, a ten ton, którym mówiła, że musi coś załatwić był niepokojący.
- Co ona chce zrobić? - Mruknęła do siebie widząc, że Ahsoka idzie na teren więzienia wojskowego. Nagle zauważyła metaliczny błysk. - No proszę ktoś tu zgubił „swoje życie”.
Uśmiechnęła się i nie zwracając uwagi na togrutankę zaczęła przekradać się w stronę cylindra.
- Ha! Mam! - Powiedziała cicho łapiąc miecz. - Chyba nawet oddam Ahsoce to shoto. Może nawet poszukam w nocy miecza. Chyba już wrócę, bo jak mnie nie zastanie na dolnych poziomach to się domyśli, że ją śledziłam.
I bezszelestnie się wycofała.

***

Ahsoka po cichu czołgała się po wentylacji więzienia. To zabawne, jak dbają o bezpieczeństwo na zewnątrz, a o wentylacji nie pomyślą. Tak jakby więźniowie chcieli uciekać głównym wyjściem. Dotarła do właściwej celi i zaczęła Mocą rozkręcać śrubki od kratki; uśmiechnęła się pod nosem, gdy wypadła. Chwyciła ją Mocą i i odłożyła. Mimo, że zrobiła to po cichu wyczulone zmysły Bariss zdziałały i ta się odwróciła.
- Ahsoka? - Powiedziała z niedowierzaniem.
- Nie mistrz Yoda. - Odpowiedziała z lekkim uśmiechem togrutanka.
- Co ty tu robisz? Jak cię nakryją to będzie wielka akcja, że Jedi włamuje się do więzienia.
- Żadnej wielkiej akcji nie będzie bo już nie jestem Jedi. Zresztą potem ci wszystko powiem. Na razie muszę cię stąd wydostać. - Zaczęła majstrować przy kajdankach przyjaciółki.
- Ale dlaczego? Przecież o mało przeze mnie cię nie zabili.
- Bo ci wybaczyłam Bariss. I też zaczęłam wątpić w Zakon Jedi. Rozumiem twoje pobudki, chociaż działania niekoniecznie.
- To nie ja to wszystko wymyśliłam Ahsoko. Jakiś głos mi podszeptywał, a ja tylko się na to zgadzałam. Nawet nie wiem czy z własnej woli.
Nagle, kiedy kajdanki milirianki opadły, rozległ się alarm.
- Stang. Na pewno najpierw spróbują nas zabić potem będą zdawać pytania. Chodź. Ty pierwsza.
W momencie kiedy stopy Tano zniknęły w otworze wentylacyjnym, do środka wpadł oddział klonów.

***

- Jak to Barriss Offe uciekła?! - Wrzeszczał Anakin na dozorcę więziennego przez hologram.
- Nie jesteśmy pewni generale, ale prawdopodobnie otrzymała wsparcie z zewnątrz. - Tłumaczył się żołnierz.
- Nie jesteście pewni? - Coraz bardziej denerwował się Skawalker. - A od czego są holonagrania ja przepraszam. Co?
- Jeszcze nie sprawdzaliśmy generale. Od razu pana powiadomiliśmy.
- Dobra. Będę najszybciej jak się da. Szukajcie jej. Za daleko nie uciekła.
- Tak jest sir! - Żołnierz zasalutował i połączeni się przerwało.
- Głupi strażnicy. Oni nawet droida bojowego nie dopilnują. - Westchnął Jedi i odszedł zameldować o zdarzeniu Radzie Jedi.
Gdy Anakin wpadł do środka byli tylko mistrz Windu i mistrz Yoda.
- Co stało się Skawalkerze młody? - Zapytał wiekowy mistrz.
- Barriss Offe uciekła z więzienia. - Odpowiedział Jedi.
- Jak to? - Zdziwił się mistrz Windu. - Nawet żołnierze twierdzili, że jest wyjątkowo posłuszna.
- Może wiedziała, że otrzyma pomoc. Dozorcy twierdzą, że ktoś z zewnątrz jej pomógł.
- Tylko twierdzą?
- Jeszcze nie sprawdzali nagrań. Kazałem im się wstrzymać aż przyjdę.
- W razie takim z tobą pójdziemy. - Zdecydował mistrz Yoda i trójka Jedi wyszła z Sali.
Po upływie dwudziestu minut byli na miejscu. Natychmiast podbiegł do nich żołnierz-klon i zaprowadził do klona odpowiedzialnego za pilnowanie więźniów.
- Generale! Nie mamy pojęcia jak to się sta...
- Daruj sobie usprawiedliwienia i puszczaj nagranie. - Przerwał mu Jedi. W tej chwili do środka wszedł admirał Tarkin.
- No no. Nie spodziewałem się was tak szybko mistrzowie Jedi.
- Admirał Tarkin. Wiedzę, że wiesz co się stało. - Odezwał się mistrz Windu.