czwartek, 5 maja 2016

Rozdział 15

 - Przede wszystkim - zaczął Anakin - musimy wiedzieć, jakie dokumenty zostały wykradzione. 
    Bonteri westchnął teatralnie. Znowu musiał łamać kodeks senatora? Już raz się wygadał Ahsoce, a teraz jeszcze jakieś typy Jedi (których swoją drogą znał) wypytują go o to samo. Chociaż dziwne, bo powinni wiedzieć co było wykradzione...
- A nikt wam nie powiedział? Skoro macie się zająć tą sprawą to powinni wam powiedzieć co dokładnie zniknęło.
- Tak się składa, że nikt nie chciał nam powiedzieć nic oprócz tego, że to były ważne pliki. No i oczywiście łatwo się domyślić, że jakieś kody do cel, bo inaczej więźniowie nie uciekliby nie włączając alarmu. Ale na pewno wykradziono coś jeszcze. Co? - spytał Anakin
-  Nie mogę powiedzieć wam więcej. Nie i nie. To tajemnica...
- Aha. Czyli jak to są plany bomby atomowej to też nam nie powiesz? Wolisz zniszczyć świat czy złamać jakieś głupie zasady? - Obi-Wan uniósł lewą brew. Wyjątkowo zgadzał się z Anakinem, w kwestii zasad.
    - Nie, aż tak to nie. Chodzi o to, że to są tajne dane o podziemnych więźniach i kwaterach z mega mocnymi bronia... - urwał i złapał się za usta.
- Brawo. Dostaniesz cukierka w nagrodę - Skywalker rozsiadł się wygodnie na kanapie chłopaka - A teraz druga sprawa.
- Gdzie jest Ahsoka i co zrobiliście, że was nie złapali? - wtrącił się Kenobi lekko poruszając palcami prawej dłoni (ludzie, ja wiem, że to zdanie jest bez sensu. Ale jest potrzebne). Luksowi zdawało się, że coś mu pokazuje...
- Język migowy! (w sensie to coś co nie wiem jak się nazywa, ale jakiś mistrz Jedi używał w Wojnach Klonów, więc niech będzie) Dobrze, że w Onderońskiej Rebelii każdy musiał go umieć, bo byłoby kiepsko - Zrozumiał chłopak - Chwila... 
- Masz grać jakbyś się jeszcze nie zorientował. Tylko udajemy rozmowę o Ahsoce - Pokazał mu Kenobi
- Jasne - odmigał senator - Poszła gdzieś... Skąd mam wiedzieć gdzie - powiedział
- Na pewno? - wyrwał się Skywalker pokazując do niego - Gdzie jest to więzienie?
- No nie wiem! Uciekła sobie gdzieś przez okno wrzeszcząc "To nie ja!". Skąd mam wiedzieć gdzie jest? - Powiedział chłopak - W lesie. Gdzieś dwa kilometry na wschód od bazy Rebelii
- Oczywiście. Trudno, sami jej poszukamy - mruknął Wybraniec wstając - Dzięki za infromacje
- Do widzenia senatorze - ukłonił się Obi-Wan i Jedi wyszli
    Lux usiadł na kanapie.
- Biedna Ahsoka... co ona teraz sama zrobi... - pomyślał - Hmm... zapewne nabija się ze mnie, albo pakuje się w kłopoty. Oby nie to drugie - westchnął


***

- Czy tobie ten plan też się nie podoba? - Spytał Arweset Galow, gdy z Misertymem Kimowem skradali się po dachach budynków

- A ma mi się podobać? Jesteśmy przynętami - Odpowiedział drugi zbir
- Plus mamy powystrzelać trochę ludzi z pałacu i wykurzyć króla
- Czyli robota dla przynęty. Połkną haczyk i polecą do schronu, a tam będzie Sarx i  to on się będzie bawił. Mam tylko nadzieję, że tych Jedi naprawdę nie ma w pałacu, bo jak są...
- Nic nie mów. Naprawdę nic nie mów.
- Jasne - Mruknął Galow kończąc rozmowę


***
Anakn i Obi-Wan szli ulicami Onderonu klucząc ku wyjściu do dżungli. Nagle stanęli jak wryci.
- Czujesz? - spytał Obi-Wan
- Nie, wcale - mruknął sarkastycznie Anakin - Oczywiście, że tak. Mamy tu "mały problem" z Ciemnej Strony
- Obawiam się, że nie taki mały - powiedział Kenobi - Musimy natychmiast wracać do pałacu
- Ale mieliśmy pójść sam wiesz gdzie - przypomniał Skywalker, wypatrując śledzących ich Strażników
- Wiem. Ale jeśli tu grasuje ktoś silny Ciemną Stroną, to może jeszcze bardziej wkopać Ahsokę - stwierdził rudy przechodząc na rozmowę przez Moc - Rozdzielamy się. Idź prostą drogą do pałacu, a potem zgub strażników na dachach i biegnij do lasu. Ja pójdę okrężną drogą, więc większość powinna pójść za mną. Sprawdzę co się dzieje w pałacu. Zajrzyj sobie do tego więzienia i jak najszybciej wracaj
- Zapomniałeś o spotkaniu się z Ahsoką. Ona przecież siedzi w tej bazie
- No dobra. Ale postaraj się wrócić jak najszybciej niezauważonym - powiedział starszy Jedi i ruszył w swoją stronę. Młodszy odczekał chwilę i poszedł w swoją. Zgodnie z przewidywaniami Kenobiego, nie śledziło go za wielu strażników; wyczuł tylko jednego.
- Głupki. Po co się kryją skoro i tak można ich wyczuć. Już bardziej by się ukryli, gdyby szli środkiem ulicy przebrani za zwykłych ludzi - pomyślał kręcąc głową. Ten kto zlecił ich śledzenia, czyli najprawdopodobniej Asdojhutjyk (teraz dobrze siostra?), mógłby trochę pomyśleć. To przecież nie boli.
Wszedł na plac przed pałacem. Oczywiście śledzący go strażnik próbował się ukryć gdzieś w cieniu licząc, że pozostanie niezauważony. Totalny głupek.
- Jeszcze trochę poróbcie za głupków, to małe dzieci, was będą umiały w pole wyprowadzić - mruknął do siebie i szybko wbiegł do bocznej kamienicy. Wskoczył na dach jakiegoś niższego budynku i na następny i stanął na najwyższym. Na placu strażnik główkował, gdzie to Jedi zniknął. Skywalker zaśmiał się po cichu z jego głupoty i ruszył biegiem w stronę dżungli. Nagle zauważył dwie sylwetki na innym dachu. Leżały celując z jakiś karabinów do pałacu, ale nie strzelali. Najwyraźniej na coś czekali.
- Obi-Wanie, nie chcę cię martwić, ale na dachu jest dwóch snajperów, którzy celują w pałac - przesłał przez Moc wiadomość Kenobiemu
- Dzięki za informację, właśnie miałem wrażenie, że coś tu puszcza refleksy świetlne z dachu - odpowiedział starszy Jedi - biegnij do Ahsoki, bo tu się zaraz zapewne zamieszanie zrobi i będą po dachach szukać
- Jasne. Przecież właśnie to robię
- Wiem. Tak tylko mówię


***

Ahsoka siedziała sobie spokojnie w bazie Rebelii, dedukując, gdzie mógł się ukrywać gostek w kapturze, gdy nagle do środka wpadł Anakin

- Hej! Mogłeś uprzedzić, że tu przyjdziesz! - krzyknęła
- Ciebie też miło widzieć Smarku
- Po co przyszedłeś? - spytała togrutanka
- Od kiedy od razu przechodzisz do konkretów? - udał zdziwienie Wybraniec
- Od dziś. Po co przyszedłeś?
- Po to, że dwa kilometry stąd jest więzienie z którego zwiali przestępcy - wyjaśnił Skywalker
- Dwa kilometry stąd? Gdzie? Przecież lataliśmy z Rebelią po połowie dżungli i go ni widzieliśmy.
- No ale jest. Mam tą informację od Luksa, więc raczej jest prawdą
- Idę z tobą sprawdzić - powiedziała Tano wstając
- Nie idziesz. Nie mogą cię zauważyć - zaprotestował Anakin
- Wiesz, że i tak pójdę - uśmiechnęła się wyzywająco dziewczyna
- Doskonale o tym wiem, ale spróbować nie zaszkodzi Sprawdzałem tylko, czy nikt mi Smarka nie podmienił
- Nic o tym nie wiem. A upartości uczyłam się od najlepszych - powiedziała nastolatka z uśmiechem i wyszła
- Co, że ode mnie? - Uśmiechnął się również Anakin i ruszył za nią.

__________________________________________________________


Dobra ludzie, jest rozdział! Cieszmy się wszyscy, Emi się wyrobiła! A to wszystko dzięki mojej kochanej siostrzyczce, która mi napisał fragment i zmotywowała mnie do napisania tego rozdziału. Dziękuję Madziu! :*

Sorki, że tak nie ma rozdziałów, ale dopiero w zeszłym tygodniu wyszłam na prostą z konkursami. I zapewne jeszcze trochę rozdziały się będą pojawiać w kratkę, bo do połowy czerwca mam weekendy zawalone. No sorki, ja tego nie wymyśliłam.
Wiem, że blog wygląda na razie nie za pięknie, ale ja serio wciąż nad tym pracuję. Nawet podręcznik do projektowania stron internetowych czytam, żeby tu coś ładniejszego zrobić, a mam na karku dwie lektury. No ale trudno, obydwie na za tydzień, czy tam za dwa. Dobra, co ja tu będę gadać i tak pewnie nikt tego nie czyta.
Dedyk dla:
Madzi

NMBZW!!!

środa, 4 maja 2016

Star Wars Day!!!

No wiem, że już się kończy, ale chciałam przypomnieć, że mamy dzisiaj dzień Gwiezdnych Wojen!
Po za tym jak można zauważyć mam nowy wygląd bloga, nad którym wciąż pracuję, ale miał być na dziś, a Madzia mnie zmusiła mnie do wstawienia go wczoraj wieczorem. I ludzie szacun dla Wiki, która ma cierpliwość do tego wszystkiego, bo te szablony to serio nie jest takie hop-siup. I kody CSS (te od takich fajnych zakładek) to też masakra.
Chciałam na dzisiaj napisać rozdział, ale niestety przedłużyła mi się wczoraj sprawa z szablonem, a dziś nie miałam czasu, ale jutro postaram się wstawić. Hmm, chyba nadużywam słowa "ale". Dobra, nieważne. W każdym razie szczęśliwego dnia SW, z którego zostały niecałe dwie godziny.

May the 4th be with You!!! Forever!!!