sobota, 5 marca 2016

Rozdział 13

Ahsoka wiedziała, że ma kłopoty, od kiedy Lux wpadł wściekły do domu. I to piętnaście minut szybciej!
- Czym sobie tym razem nagrabiłam? - Spytała Tano.
- Wczoraj po południu dwaj najwięksi przeciwnicy Onderonu uciekli z więzienia. - Odpowiedział wściekły Bonteri.
- I to moja wina? - Zapytała obojętnie Ahsoka.
- Według Zomvina Asdoihutiyka tak.
- Supcio. I tak się tym przejmujesz?
- Żebyś wiedziała! Próbowałem delikatnie zasugerować, że to nie możliwe, żebyś ty to zrobiła, a on stwierdził, że przecież się przyjaźniliśmy i mogę cię kryć! I za piętnaście minut tu przyjdą!
- I co? Będą przeszukiwać ci dom? Jesteś senatorem, możesz się nie zgodzić!
- Tak trochę nie mam wyboru, bo jak się nie zgodzę to będzie, że mam coś do ukrycia.
- A Anakin?
- Jak próbował cię bronić to Asdoihutiyk stwierdził, że on też cię może kryć, bo byłaś jego padawanką, plepleple.
- Wow. Pierwszy raz powiedziałeś plepleple, o gadaniu jakiegoś ważnego gostka. - Stwierdziła togrutanka udając zaskoczenie.
- Super. A teraz lepiej wymyśl jak nie dopuścić, żeby cię znaleźli. Będą, za... 12 minut.
- Nie wiem. Mogę zwiać do jutra, czy coś. A jak będą chcieli cię pilnować, czy coś to mi jakoś o tym powiesz. Proste.
- Genialnie, ale dość ciężko będzie nam w te 12 minut zamazać ślady twojej obecności zważywszy na to, że moje ciuchy są tu wywalone i tak dalej, a nawet jeślibyśmy zdążyli to nie wymażesz pamięci służbie. Oni mogą wygadać.
- No to nic nie zrobimy i czekamy aż mnie znajdą - Oznajmiła dziewczyna siadając na kanapie.
- Kim ty jesteś i co zrobiłaś z Ahsoką Tano! - Wrzasnął do niej senator. - Ahsoka NIGDY by się nie poddała i przenigdy nie czekała aż ją złapią!
- Super. Ludzie się zmieniają, wiesz?
- Prędzej Huttowie wygrają wybory na miss galaktyki niż się zmienisz. Gdzie jest ta wredna niepoddająca się dziewczyna, którą znam?
- Siedzi przed tobą senatorku. I nie ma już pomysłu, co robić. - Westchnęła
- Masz pomysł. Dać się złapać - Mruknął Bonteri.
- Żebyś wiedział - Powiedziała cicho i poszła do swojego pokoju (no Luksa wywaliła z niego).
- A ty co?
- Uciekam stąd. I tak jestem poszukiwana. A teraz przynieś mi twoje ciuchy. Mam chyba pomysł jak to rozegrać...
- Jak?
- Nie gadaj tylko rób co mówię! - Wrzasnęła i zaczęła chwytać Mocą rzeczy chłopaka.
- Ale... Ugh, jasne - Jęknął chłopak gdy ,,przypadkowo" Ahsoka puściła jakiś ciężki ciuch na jego głowę. Po trzech minutach wszystkie ubrania Bonteriego (dobrze odmieniłam?) były już w pokoju Ahsoki.
- To jak masz zamiar to rozegrać? - Spytał kotlet (dzięki za synonimy Madzia :D).
- Może faktycznie nie zdołamy zatrzeć śladów mojej obecności, ale nikt nie mówił, że wciąż muszę tu być... Składaj szybko te ubrania - Powiedziała wskazując na plątliwe łachy (to z synonimy.pl, żeby nie było ;) ).
- A wyjaśnisz mi swój plan? - Poprosił chłopak wykonując polecenie.
- Czy ty potrafisz jeszcze myśleć modnisiu? Bo mam wrażenie, że nie. - Stwierdziła Tano ze złośliwym uśmieszkiem.
- Ej! Potrafię! Czemu ty zawsze musisz mi dogryzać?
- Chciałeś Ahsokę Tano, to masz Ahsokę Tano. No, ale powracając do mojego genialnego planu, to jak już mówiłam, nie jesteś w stanie zaprzeczyć mojej obecności, ale nikt nie musi wiedzieć ile czasu tu byłam. Możesz powiedzieć, że wczoraj, chciałeś mnie odprowadzić przed rząd, ale ci uciekłam, wrzeszcząc, że dowiodę swojej niewinności. Nie zdążymy tych wszystkich ciuchów pochować, ale możesz powiedzieć, że zacząłeś i nie zdążyłeś skończyć, bo jesteś kompletnym łamagą jeśli chodzi o tego typu rzeczy. I będzie usprawiedliwienie, a ja tylko muszę zwiać. Tadam! Jestem mądra! - Zaprezentowała plan togrutanka.
- A monitoring? Mam tu kilka kamer mogą po prostu sobie zajrzeć i się skapną, że tu byłaś dłużej - Wyszukiwał luk senator.
- Od trzech dni nie działają. Wyłączyłam jak tylko przyszłam. Nie lubię jak ktoś się gapi co robię, szczególnie w miejscu, w którym nie powinnam być - Odpowiedziała.
- Serio?! No to supcio. Teraz będzie jeszcze bardziej na ciebie - Załamał się Bonteri.
- Niby czemu? - Zdziwiła się nastolatka.
- Bo nie chciałaś, żeby zostało uwiecznione jak się wymykasz. - Wyjaśnił. - A tak po za tym jest jeszcze problem służby. Oni mogą wygadać.
- Powiedz im, że jeśli będą ich pytać to nie mają odpowiadać kiedy znikłam. I tyle. A teraz muszę zwiewać, bo zostało tylko niecałe pięć minut - Stwierdziła otwierając okno.
- Gdzie pójdziesz? - Zaciekawił się Lux.
- Do bazy Rebelii. Mogę tam trochę zostać. Skontaktuję się z Ankinem, jakoś to rozegramy. A teraz papatki senatorku. - Pocałowała z zaskoczenia chłopaka i wyskoczyła przez okno. Wylądowała bez problemu na trawie i pobiegła w stronę lasu przeskakując po drodze płot.
- Cudownie - Podsumował senator i zszedł wydać rozkazy służbie. Po czterech minutach (jedna minęła na sentymentach) rozległ się dzwonek do drzwi.
- Proszę - Rzekł Bonteri otwierając drzwi. Za progiem stał Zomvin Asdoihutiyk, dwóch funkcjonariuszy policji Onderońskiej (czy co to tam było) i dwóch Jedi. Oczywiście Anakin i Obi-Wan też musieli przyjść. Bo jakżeby inaczej. Dobrze, że chociaż nie mieli zamiaru pogłębiać winy Ahsoki.
- Dzień dobry senatorze Bonteri. - Powiedział sztywnym głosem prawnik.
- Dzień dobry panie Asdoihutiyk. - Odpowiedział siląc się na uśmiech chłopak.
- Chyba musimy zacząć? - Bardziej stwierdził niż zapytał prawnik i skinął na sługusów (ach, te moje synonimy :D). - Proszę przeszukać dom.
- Oby plan Ahsoki zadziałał - Pomyślał kotlet. - Bo inaczej będzie ze mną źle.
Zobaczył, że Skywalker ma zamknięte oczy.
- Musisz mi włazić do głowy? - Pomyślał wyraźnie. Mina Jedi odpowiadała sama za siebie: Tak muszę i mi nie zabronisz.
- Emm, panie Asdoihutiyk? Proszę to zobaczyć. - Zawołał któryś policjant z pokoju Luksa (już nie Ahsoki. Chlip).
- Ahsoki Tano na pewno tu nie było! - Stwierdził ironicznie prawnik wchodząc do sypialni.
- A czy mówiłem, że jej nie było u mnie? - Spytał Lux siląc się na pewną minę. - Bo wydaje mi się, że mówiłem jedynie, że ona jest niewinna.
- A co to ma do rzeczy?! Była tu! Pomagał pan kryć się złodziejce i przestępczyni! - Wrzasnął zły kolo (hihi. nie mam pomysłów na synonimy), usiłując ukryć speszenie. Senator faktycznie nic takiego nie mówił.
- Była tutaj. Trzy dni temu poprosiła, żebym pozwolił jej zostać ze mną na jakiś czas. Wczoraj kiedy wróciłem, wyjaśniłem jej sytuację, bo oczywiście nie wierzę, żeby Ahsoka Tano mogła ukraść te dane. Poprosiłem, by poszła ze mną wszystko wyjaśnić, a ona wrzasnęła, że jest niewinna i sama znajdzie winowajce i uciekła. Zacząłem składać jej ubrania, ale niestety nie mam doświadczenia w składaniu tego typu rzeczy więc jeszcze nie skończyłem. I tyle. Służba powie panu to samo. - Wypowiedział się zgodnie z planem togrutanki modniś.
- Służbie można wcisnąć wiele rzeczy. A monitoring? - Próbował znaleźć punkt zaczepu Zomvin Asdoihutiyk.
- Od trzech dni nie działa. Niestety moja przyjaciółka wyłączyła go, bo nie lubi jak ktoś ją podgląda. - Powiedział Lux.
- Aha akurat. - Mruknął zły kolo i spojrzał błagalnie na Jedi, licząc, że wyczują kłamstwo.
- No tak... Ahsoka zawsze wyłączała monitoring gdzie się nie znalazła. - Potwierdził słowa Bonteriego Anakin. I miał rację. Na wszystkich krążownikach legionu 501 monitoring był przez Ahsokę wyłączony, a gdyby nie to, że w sypialniach w Świątyni nie było kamer to na pewno Ahsoka by wyłączyła je w swoim. Taka już była. Skywalker uśmiechnął się niezauważalnie.
- Chyba nic tu po nas, panie Asdoihutiyk - Powiedział Obi-Wan. - Ahsoki Tano tu nie ma.
- Tak, chodźmy już. Przepraszamy za najście senatorze Bonteri. - Prawie wywarczał prawnik i skierował się do wyjścia. Anakin rzucił jeszcze ostatnie spojrzenie Luksowi mówiące: Niezły plan Ahsoka wymyśliła. Pogratuluj jej ode mnie.

_______________________________________________

Hejo! Nareszcie coś wyskrobałam, więc się cieszcie! No ale to nie moja wina, że Magda w zemście na Angel ukradła całą wenę w tym moją. 
Ahsoka zwiała i jest fajnie! Wiem, że strasznie ciągnę tą akcję, ale muszę ją trochę rozciągnąć, bo jak się skończy, to wracamy na Courusant, a jak wrócą na Courusant, to nie będę się mogła powstrzymać od zrobienia BUM, co będzie jakby półmetkiem bloga. No dobra nie całkiem, bo to co planuję dalej, to też się może ciągnąć. Dobra dość już o tym. Koleżanka mnie prosiła, żeby zareklamować jej bloga więc reklamuję:
normalna-nienormalnosc.blogspot.com
To blog sitha jak coś i nie jest o Star Wars. Pierwszy tydzień szkoły... I już mam dość. No dobra, nie będę was zamęczać moim narzekaniem na szkołę.
Dedyk dla:
Moich rozmówczyń na Hangauts!
(idę was dalej zachwycać swoją inteligencją!)

NMBZW!